Przeczytać Afrykę: Madagaskar. O powieści „Return to the Enchanted Island” Johary’ego Ravalosona
Ietsy Razak miał dużo szczęścia, przychodząc na świat. Urodził się w jednej z najbogatszych i najbardziej uprzywilejowanych madagaskarskich rodzin i jako dziedzic wielkiej fortuny właściwie o nic nie musi się martwić. Jego przodkowie byli jednymi z pierwszych osadników wyspy, a on sam został nawet nazwany na cześć ojca-założyciela świata z madagaskarskiej mitologii. Oczekuje się od niego, że z takim imieniem, możliwościami i koneksjami, na pewno wyrośnie na kogoś wyjątkowego.
Ale dorastający Ietsy okazuje się być całkiem zwykłym nastolatkiem – trochę zagubionym, trochę nieodpowiedzialnym i pełnym rozterek. Raz pogrąża się w apatii, kiedy indziej popełnia idiotyczne błędy – i jeden z tych błędów właśnie, w połączeniu z niezawinioną przez nikogo tragedią sprawia, że chłopak zostaje wyrzucony ze szkoły. Ojciec postanawia wysłać go do Francji, do ekskluzywnej szkoły z internatem, gdzie Ietsy łatwo zatraci się w przyjemnościach życia uprzywilejowanej młodzieży.
Miną lata, zanim Ietsy powróci do Madagaskaru – czyli na tytułową „zaczarowaną wyspę” i dopiero wtedy zdoła przypomnieć sobie, kim naprawdę jest.
I jeśli chodzi o fabułę powieści Johary’ego Ravalosona – to by właściwie było na tyle. Mamy bohatera, który dorasta na wyspie, wylatuje ze szkoły, wyjeżdża do Francji, baluje trochę, po czym wraca do domu. Zdecydowanie za mało, by tę historię można było uznać za ciekawą. Na szczęście ta dość banalna opowieść o bogatym chłopcu przeplata się z madagaskarską mitologią i historią wyspy – i to jest właśnie to, co ratuje powieść Ravalosona. Opowieści założycielskie, mity, wierzenia i elementy lokalnego folkloru nadają całości kolorytu, choć niestety na ich tle główny bohater wydaje się jeszcze bardziej nijaki. Aż chciałoby się zadać pytanie, po co marnować tak barwne tło na tak nieciekawego protagonistę…
Cała historia opowiedziana jest w formie dość oderwanych od siebie migawek z różnych etapów życia Ietsy’ego, co w połączeniu ze wspomnianymi fragmentami mitów i legend, pozostawia z wrażeniem sporego chaosu. Dlatego – choć napisana przystępnym i sprawnym językiem – książka nie jest najłatwiejsza w odbiorze.
Jak widać, powieść Madagaskarczyka zupełnie mnie nie zachwyciła. Nie twierdzę, że była całkiem zła albo szczególnie męcząca (zbyt krótkie to było, żeby zdążyć się zmęczyć…), tylko raczej, że niewiele po sobie zostawiła. Nie udało mi się zaangażować emocjonalnie w historię Ietsy’ego i nic zupełnie w nim samym mnie nie zatrzymało.
Johary Ravaloson Return to the Enchanted Island
Wydawnictwo Amazon Crossing 2019