Czy to jest książka dla dzieciaków? Refleksje przy okazji premiery „Dzieci z zamkowej skały” Natashy Farrant
Jest połowa listopada i Wydawnictwo Dwukropek ogłasza właśnie premierę książki Natashy Farrant pt. Dzieci z zamkowej skały w tłumaczeniu Dominiki Ciechanowicz, mojej Partnerki i założycielki bloga Nasza Nisza – o literaturze, pasjach i uzależnieniach.
Przypominam sobie tę książeczkę, z którą miałem przyjemność zapoznać się jako pierwszy czytelnik jeszcze w fazie przekładu – fragmentami i warstwami, krok po kroku. Pamiętam, że ta książka, przeznaczona teoretycznie dla starszych dzieci i dorastającej młodzieży, zrobiła na mnie spore wrażenie i że mocno zaskoczyła mnie odwaga polskich wydawców. Jest to bowiem – moim zdaniem – powieść zupełnie niejednoznaczna, z bardzo ciekawym i pełnym zwrotów akcji przygodowym wątkiem głównym oraz z nieco ukrytym, bardzo dramatycznym wątkiem pobocznym, który mnie osobiście mocno zafrapował.
Żeby nie spojlerować, wspomnę tylko, że główną bohaterką tej opowieści jest jedenastoletnia Alice – bystra i bardzo wrażliwa dziewczynka, w której życiu wydarzają się rzeczy z gatunku najtrudniejszych do zniesienia. Sposób w jaki Alice radzi sobie z traumatycznymi doświadczeniami i jednocześnie próbuje sprostać oczekiwaniom własnego ojca (niejakiego Barney’a) stanowi kanwę przygodowej historii, w której bierze udział, oprócz dzielnej dziewczynki jeszcze dwójka jej młodych przyjaciół, ujmujący pedagog – dyrektor szkoły z internatem oraz… zorganizowana grupa przestępcza. Jednakże dla mnie, uzależnionego ozdrowieńca i początkującego terapeuty, nie ten przygodowy wątek jest w powieści Natashy Farrant najciekawszy. Ta niepozorna książka jest bowiem również historią uzależnienia ojca głównej bohaterki.
Niejednoznacznie i niemalże mimochodem autorka opowiada o dramacie człowieka, który traci kontakt z rzeczywistością i poddany mocy mechanizmów choroby uzależnienia podejmuje szereg absurdalnych decyzji, stawiających jego własne i jedyne dziecko w sytuacji poważnego i bezpośredniego zagrożenia życia. To też jest część tej historii, a właściwie jej ukryty motor napędowy!!!
Wspomniany Barney, niespełniony artysta, ojciec introwertycznej Alice, na którą jedno po drugim spadają nieszczęścia i traumy, jest typowym, zakłamanym, użalającym się nad sobą, momentami czarującym i nieustannie manipulującym uzależnionym facetem w fazie zaprzeczania chorobie… Widać tu destrukcyjny wpływ choroby rodzica na życie dziecka, jego wrażliwość i możliwości rozwojowe. Widać jak na dłoni (choć nie od razu jest oczywiste, co widzimy) sposób funkcjonowania osoby uzależnionej, mechanizmy uzależnienia i konsekwencje ich działania. Manipulacje, kłamstwa, zaprzeczenia, puste obietnice, zaklinanie rzeczywistości, przeprosiny, wymuszenia i… dramat dziecka. Jeśli się dobrze wczytać, jest to niesamowicie mocna i dramatyczna historia podana w tle przygodowej opowieści dla dzieciaków.
Czy to jest jednak książka dla dzieciaków? Zdecydowanie tak, ale jest to też książka dla ich odważnych rodziców i nauczycieli, którzy zdecydują się razem z nimi czytać i analizować. To jest lektura dla mądrych dzieci i rodziców, którzy nie uciekają od problemów społecznych, również takich jak uzależnienia i próbują wychowywać świadome i wrażliwe osoby.
Paweł Kaczorowski
Natasha Farrant, Dzieci z zamkowej skały
przekład: Dominika Ciechanowicz
Wydawnictwo Dwukropek 2022