Siła niższa i energia przemiany. Esej noworoczny. Część pierwsza
Życie jest cudem
„Człowiek jest czymś płynnym i giętkim można zeń uczynić, co się zechce”. Fryderyk Nietzsche
Minął rok 2023 i myślę sobie: Jest dobrze. Idzie jeszcze lepiej… Życie jest cudem!
Żeby treść tego stwierdzenia nie trąciła banałem, trzeba się przy owym „cudzie” na chwilę zatrzymać. Jasne jest, że jeśli ktoś tak myśli i pisze – to wierzy, że ta treść to niedyskutowalna oczywistość. Na pewno jednak nie jest to prawda obiektywna. Stwierdzenie, że życie jest cudem może wynikać z naiwnego zachłyśnięcia się egzaltowanym truizmem i być czymś na kształt chmurki cukrowej waty fruwającej na różowym niebie „otwartego umysłu”. Takich chmurek już sporo widziałem. I plam po nich… Może to być jednak odkryta w osobistym doświadczeniu i świadomie przyjęta perspektywa subiektywności, za którą autor ponosi pełną odpowiedzialność. Ja twierdzę, że życie jest cudem, bo dokonuję takiego wyboru, tak w tej chwili interpretuję rzeczywistość, taki nadaję jej sens. Doświadczam tego cudu już od jakiegoś czasu, odkąd konsekwentnie buduję sens mojego życia. Twierdzę, że to jak postrzegamy życie i siebie w tym życiu zależy od tego, na co się godzimy i co wybieramy. Twierdzę, nie ja pierwszy oczywiście, że nie istnieje żadna prawda obiektywna, a wszelkie „powinno” jest jakimś rodzajem umowy. Wszystko co jest podlega interpretacji i staje się tym czym jest tylko dlatego, że tego chcemy, albo nie wyrażamy zgody na coś innego. Oto jest wielka tajemnica świata. Nie ma to nic wspólnego z wiarą inną niż wiara w siebie i prawo do życia, czyli stawania się sobą.
Czasem jednak wiąże się to z wysiłkiem całkowitego przeobrażenia sposobu myślenia o sobie i życiu. Nie jest łatwo wierzyć, a już trudniej wiedzieć, że mam prawo żyć, kiedy jestem osobą w chorobie, w depresji, po stracie, w uzależnieniu, kiedy sam siebie nie lubię, nie podobam się sobie i wszystko na co spojrzę jest mi wrogie.
A jednak można dotrzeć do miejsca w sobie, w którym życie zaczyna wyrastać ponad to, co boli i staje się cudem. Gotowość na ten stan też nie jest oczywista, bo wielu z nas nie ma pojęcia jak to jest być szczęśliwym i doświadczać cudów. Tę gotowość również trzeba w sobie budować. Szczęście, satysfakcja, radość i zadowolenie z siebie wielu z nas nie przychodzą łatwo, a już na pewno nie bezboleśnie. Znacznie łatwiej myśleć o życiu z perspektywy uwikłanej w czas i przestrzeń ofiary chaosu. Cóż, wiem coś o tym… Przez większą część życia dryfowałem w stwarzanym przez siebie samego chaosie jak pijany kapitan na Latającym Holendrze. A jednak oprzytomniałem i doszedłem do siebie, po czym zdziwiony zrozumiałem, że to dopiero początek właściwej przygody, która nazywa się dorosłość…
Życie jest dla mnie cudem, ponieważ uważam, że dopiero w dorosłości zaczyna się najciekawsza przygoda, czyli ta, w której mam najwięcej wpływu, w której to ja mogę i potrafię zatroszczyć się o siebie i moich bliskich. Kiedy to ja biorę na siebie odpowiedzialność i się nie uginam, mimo sporego ciężaru. Kiedy mam już w sobie na tyle siły i spokoju, że mogę pomagać innym. Jest dobrze. Idzie jeszcze lepiej.
Dlatego postanowiłem napisać tekst o kilku moich inspiracjach, o ideach, które pomagają mi być trzeźwym i przytomnym człowiekiem, stawać się coraz lepszą wersją siebie. Być może przydadzą się innym.
Jeśli chcesz czytać dalej – kliknij w TEN LINK 🙂
Jeśli podoba Ci się nasz blog i chcesz nas wesprzeć, możesz postawić nam wirtualną kawę: buycoffee.to/naszanisza.pl