Młodej czarownicy starcie z cywilizacją. Recenzja książki „Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy” Roberta Beatty’ego
Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy to kontynuacja bestsellerowej powieści Roberta Beatty’ego Willa, dziewczyna z lasu, która zachwyciła młodych czytelników na całym świecie.
Feiranka i jej niezwykłe moce
Przypomnijmy: Willa jest leśną czarownicą z rodu Feiran, być może ostatnią. Dzięki naukom nieżyjącej już babki potrafi rozmawiać z roślinami i zwierzętami, zmieniać kolor skóry, by wtapiać się w tło i stawać niewidoczną dla ludzkich oczu oraz wykorzystywać magiczne zdolności roślin i zwierząt. Jej szczególna więź z przyrodą sprawia, że to las właśnie jest dla niej domem i azylem; miejscem, w którym dziewczyna czuje się o wiele lepiej i bezpieczniej niż wśród ludzi. Jednak po dramatycznych wydarzeniach znanych czytelnikom z poprzedniej powieści, Willa musiała znaleźć sobie nowy dom i mimo wszystko zamieszkać w ludzkiej społeczności. Stworzyła nowe więzi, inne osoby nazywa teraz rodziną. I – o ile to możliwe – czuje się z nimi szczęśliwa. Nowy tata i nowa siostra na szczęście są osobami o otwartych umysłach i rozumieją, na przykład, że niektóre młode Feiranki wolą spać w koronach drzew niż w łóżkach, więc godzą się na tego typu niestandardowe – przynajmniej z ludzkiego punktu widzenia – nawyki. Niestety, niebezpieczeństwo zagląda teraz w okna nowego domu Willi i dziewczyna po raz kolejny będzie musiała stanąć w obronie tego, co dla niej ważne.
Starcie cywilizacji z naturą
Już od pierwszych stron książki widzimy wyraźnie, że nadrzędnym motywem, a zarazem konfliktem popychającym akcję do przodu jest tu starcie natury z cywilizacją. Willa, która reprezentuje w tym starciu siły natury, występuje przeciwko drwalom bezlitośnie karczującym lasy porastające zbocza Wielkich Gór Mglistych. W pierwszej scenie powieści młoda Feiranka przygląda się bezradnie, jak drwale ścinają wielką choinę z którą łączy dziewczynę osobista więź, a wkrótce potem zabijają niedźwiedzicę, rozjuszoną z powodu niebezpieczeństwa, w której znalazło się jej młode. Willa – która w wyniku tego splotu wypadków zostaje opiekunką małego niedźwiadka – rozumie, że nie ma czasu do stracenia, że niszczenie lasu jest już dokonującym się na jej oczach faktem. Trzeba powstrzymać drwali, używając do tego wszelkich dostępnych metod.
Czarno-biały konflikt
Starcie natury i cywilizacji to prawdopodobnie jeden z najstarszych tematów literatury. Tu widzimy go w odsłonie młodzieżowo-magicznej, a przy tym trochę mrocznej, a trochę niepokojącej. Feiranie, którzy żyją w lasach od zarania dziejów i uważają drzewa i zwierzęta za swoich braci i siostry, zupełnie nie rozumieją cywilizacji, która w osobach drwali wkracza w ich spokojne życie, niosąc śmierć i zniszczenie. Drwale z kolei nie zdają sobie sprawy z istnienia leśnych istot, które rozumieją las. Nie mogliby przyjąć ich perspektywy, nawet gdyby chcieli, bo jej zwyczajnie nie znają.
I stąd wynika mój pierwszy zarzut wobec powieści Roberta Beatty’ego. Wiodący konflikt jest, w moim odczuciu, zbyt rażąco czarno-biały. Willa jest dobra i szlachetna, a drwale źli, okrutni i głupi i nie tu ma miejsca na żadne odcienie szarości. Mimo że przecież w pewnym momencie Willa poznaje jednego z drwali i – niechętnie, ale jednak – spędza z nim trochę czasu. To spotkanie mogłoby przecież doprowadzić do poszerzenia perspektyw obu stron, spojrzenia na problem oczami przeciwnika. W końcu większość drwali to zwykli ludzie, którzy ciężko pracują, by utrzymać rodziny i może nie ma potrzeby aż tak bardzo ich demonizować. Zwłaszcza, że to nie oni podejmują decyzje.
Główna bohaterka i cała reszta
Co do Willi – jest ona bez wątpienia postacią dość niezwykłą i sama w sobie stanowi jeden z największych atutów powieści Beatty’ego. Obdarzona wyjątkowymi mocami, świadoma własnej siły, odważna, zdecydowana i zdeterminowana, by bronić świata, który kocha. A przy tym wszystkim Willa jest również dość samotna, bo przecież świat ludzi, w którym obecnie żyje, nigdy nie będzie tak do końca jej światem. Z kolei klan Feiran odsunął się od niej (patrz: wydarzenia z poprzedniej powieści) i stała się wyrzutkiem, niemile widzianym wśród swoich. To nadaje jej postaci sporo głębi, a momentami nawet dość tragicznego rysu.
Niestety, nie można powiedzieć tego samego o pozostałych postaciach. Niemal wszyscy inni bohaterowie wydali mi się bardzo słabo zarysowani, pozbawieni głębi psychologicznej, uderzająco czarno-biali. Jednowymiarowość tych postaci sprawiła, że naprawdę trudno było mi się zaangażować w tę historię, bo zwyczajnie zabrakło czegoś, co by mnie w niej zakorzeniło. Trudno przejąć się losem bohaterów, kiedy wydają się oni tak całkiem papierowi.
Przekaz, którego wszyscy potrzebujemy
A jednak, mimo wszystkich tych niedociągnięć, osobiście doceniam książkę Robera Beatty’ego z jednego, bardzo istotnego powodu. A jest nim sam temat. Natura, więź człowieka z przyrodą, odpowiedzialność za stan planety – to jest przekaz, którego wszyscy naprawdę bardzo potrzebujemy, zwłaszcza teraz, kiedy stajemy się coraz bardziej świadomi grożącej nam katastrofy ekologicznej. Im więcej takich historii, im więcej bohaterów, którzy inspirują do poszukiwania i odnawiania więzi z naturą, tym lepiej. Dla nas i dla planety.
Choć akcja Willi, dziewczyny z Mrocznej Jamy osadzona jest w roku 1901, to wydźwięk tej powieści brzmi momentami naprawdę bardzo aktualnie. I kiedy, na przykład, Willa przekonuje jednego z drwali: „ale ścinając drzewa, ścina pan świat”, myślę sobie, że mogłaby spokojnie być współczesną aktywistką ekologiczną, nawołującą ludzi do opamiętania. A takich postaci w kulturze i takich wzorców do naśladowania, na pewno nigdy zbyt wiele.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Robert Beatty Willa dziewczyna z Mrocznej Jamy
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Wydawnictwo Literackie 2022