Królowa dziecięcych rymów. O książce „Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia” Barbary Gawryluk
Powroty do autorów dzieciństwa
Zauważyłam, że mało rzeczy ostatnio sprawia mi tyle radości, co czytanie o autorach (a zwłaszcza autorkach) książek mojego dzieciństwa. Fajnie jest wrócić do nich od tej zupełnie innej, dorosłej strony – zajrzeć za kulisy ich pracy i zobaczyć w nich żywych ludzi, a nie tylko uśmiechnięte twarze z okładek. No, a przy tym jest też okazja, by znów spotkać się z ulubionymi bohaterami dzieciństwa, przenieść się na chwilę do dawno nieodwiedzanych bajkowych światów i sprawdzić, co tam słychać.
I prawie zawsze zdumiewa mnie jedna rzecz – a mianowicie odkrycie, jak wyjątkowo twórczy, pracowici, zdyscyplinowani i pomysłowi ludzie piszą książki dla dzieci. Aż zaczynam żałować, że często na długie lata traciłam ich z oczu jako twórców – no bo jednak z autorów dzieciństwa zwykle się wyrasta i na jakiś czas się o nich zapomina – a szkoda. Bo to właśnie oni mogliby nauczyć nas najwięcej o twórczej pracy, kreatywności i wykorzystywaniu swojego potencjału. Czytając biografie autorów książek dla dzieci raczej rzadko trafimy na mroczne opowieści o autodestrukcji i talencie rozmytym w oceanach alkoholu. Za to wyjątkowo często można poznać budujące i inspirujące historie ludzi, którzy odważyli się pójść własną, niecodzienną drogą, wyznaczoną przez szaloną wyobraźnię. I przy okazji stworzyli całe wszechświaty, które zostają z młodymi czytelnikami na zawsze.
Wanda Chotomska – człowiek-instytucja
Wanda Chotomska to autorka, na której nazwisko nie dało się chyba w dzieciństwie nie trafić. A przynajmniej nie dało się w czasach mojego dzieciństwa, choć podejrzewam, że dotyczy to również kilku pokoleń w górę i w dół. Chotomska była autorką setek wierszy dla dzieci, opowiadań, piosenek, widowisk, słuchowisk i scenariuszy bajek telewizyjnych. Wiele jej utworów drukowano regularnie w niezapomnianych Świerszczyku i Misiu, jak również w czytankach dla młodszych klas podstawówki. Więc nawet, jeśli komuś się wydaje, że nie czytał nigdy Wandy Chotomskiej, to prawdopodobnie jest w błędzie – jest duża szansa, że pewna część wierszyków, których uczyliśmy się wszyscy w przedszkolu czy wczesnej podstawówce jest jej autorstwa właśnie.
Poza tym Wanda Chotomska była też autorką kultowej dobranocki, po dziś dzień wspominanej przez wielu ze łzą w oku – czyli Jacka i Agatki.
Trudne do przecenienie są również zasługi poetki w popularyzowaniu czytelnictwa – jeździła po kraju z własnym teatrzykiem dla dzieci, organizowała spotkania autorskie w Polsce i za granicą, współpracowała z wieloma innymi autorami literatury dziecięcej przy realizacji rozmaitych projektów. Oto, jak Joanna Papuzińska wspomina współpracę z Chotomską: „Bardzo dobrze wspominam ten okres, kiedy Wanda organizowała Podróże po Literaturze. Ona jest jednak jedną nogą człowiekiem teatru, bardzo dbała o to, żeby promować nie tylko swoją twórczość, ale właśnie twórczość innych pisarzy dla dzieci. Były podróże z Janem Brzechwą, Julianem Tuwimem, Joanną Kulmową. Wędrowała po całej Polsce, to ona była popularyzatorką takiego francuskiego hasła: Zanim przyprowadzimy dzieci do książki, przyprowadźmy książkę do dziecka. Trzeba iść z książką i literaturą tam, gdzie są dzieci, i trzeba im tę książkę dać do ręki, żeby mogły zobaczyć ilustracje, zdobyć autograf, żeby mogły posłuchać, jak sam autor czyta”.
Wspomnienia i rozmowy
Książka Barbary Gawryluk Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia jest czymś w rodzaju luźnej biografii, stworzonej głównie na podstawie rozmów z poetką. Jak czytamy we wstępie: „Wanda Chotomska przyjęła propozycje zarejestrowania jej wspomnień i przez dwa lata spotykałyśmy się regularnie, oglądałyśmy zdjęcia, przekopywałyśmy się przez stosy książek, szukałyśmy rękopisów wierszy. I ciągle rozmawiałyśmy… o pracy. (…) postanowiłam jej słuchać, pozwolić jej opowiedzieć o swoim życiu i zapisywać wszystko, tylko czasem ingerując pytaniem albo sprawdzaniem jakichś śladów, których nie była pewna”.
Oprócz wspomnień samej Wandy Chotomskiej znajdziemy w tej książce również relacje kilkunastu innych związanych z nią osób – np. jej córki (notabene legendarnej Ciotki Klotki z Tik-Taka) i wnuczki, przyjaciół i znajomych czy artystów, którzy z nią współpracowali (np. Bohdana Butenki). Te luźne opowieści układają się w piękną opowieść o fascynującej, pełnej niespożytej energii i kochającej życie kobiecie, która – zamiast marudzić, użalać się nad sobą albo narzekać na system i na otoczenie – przez całe życie po prostu konsekwentnie robiła swoje. Jak opowiada Joanna Olech: „Wanda Chotomska bardzo mi imponuje, przy czym splecione są tu nierozerwalnie podziw i zazdrość. Jest energetyczną bombą, czystą endorfiną, hormonem optymizmu i radości. Wanda nas wszystkich bezustannie zawstydza. My, młodsi od niej o pokolenie, kiedy się spotykamy, po piętnastu minutach zaczynamy mówić o swoich chorobach, lekarstwach, o różnych smutkach. Tymczasem Wanda nie daje przyzwolenia na biadolenie. Ponieważ nigdy nie słyszałam jej narzekania, wydaje mi się, że Wanda Chotomska jest kosmitką i została przysłana w latającym spodku z innej planety”.
A to z kolei Grzegorz Kasdepke: „Gdyby handlarze dopalaczami byli bardziej oczytani (…) wcześniej czy później pojawiłby się pewnie środek o nazwie Wanda Chotomska. Pobudzający, usuwający zmęczenie, wzmacniający pamięć, obniżający baterię strachu, a nade wszystko poprawiający pracę mózgu. Zwykły śmiertelnik musiałby go dzielić na cztery części”.
W książce Barbary Gawryluk aż roi się od podobnie nietuzinkowych, humorystycznych i ciepłych wspomnień i anegdot o tej niezapomnianej pisarce i niezwykłej osobie. Do tego całość okraszono masą zdjęć i ilustracji, od których – jestem pewna! – niejedna łza zakręci się w niejednym oku.
Książka Barbary Gawryluk to naprawdę przesympatyczna lektura, lekka i zabawna, a przy tym rzetelnie napisana i wzbogacona o kalendarium życia poetki i bibliografię jej twórczości – więc jeśli ktoś żąda twardych faktów biograficzno-bibliograficznych, to też je znajdzie, tyle że raczej jako dodatek do tej luźnej, gawędziarskiej opowieści. Jak dla mnie czyta się to o wiele przyjemniej niż takie „typowe”, często przeładowane informacjami biografie, które zwykle do najlżejszych lektur świata nie należą.
Bardzo polecam: z Wandą Chotomską na podorędziu życie wydaje się trochę jaśniejsze.
Barbara Gawryluk Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia
Wydawnictwo Marginesy 2016