Strategia owada. Refleksje po lekturze „Gdzie śpiewają raki” Delii Owens
Powieść Gdzie śpiewają raki mocno mnie poruszyła, wywołała we mnie ten rzadki rodzaj nastroju, w którym wciąż potrafię myśleć pięknie o ludziach (w tym i o sobie) i świecie, doceniając jego subtelne aspekty, ale też nie boję się myśleć (o wszystkim) krytycznie i z dystansem – z „igraszką” w sercu i oku. Rzadko pozwalam sobie na ten „stan wyzwolenia” w oglądzie świata, ponieważ jest on ryzykowny, szczególnie dla tych, którzy jak ja, zamiast upajać się wolnością, zwykli upajać się ryzykiem jej utraty…
Trzeba mieć w sobie równowagę i spokój, żeby pozwolić sobie na refleksję nad tym, jak absurdalną istotą jest człowiek, jako istota społeczna i jako jednostka (czasem aspołeczna). Ze wszystkimi instytucjami, normami moralnymi i wszelkimi osiągnięciami kultury; instynktami, pragnieniami i potrzebami; wrażliwością, potencjałem do tworzenia piękna i zdolnością do okrucieństwa; pasją odkrywania, życiem intelektualnym i duchowym, hipokryzją i czystością intencji; zdolnością do czynów bohaterskich i lubieżnych, miłości i zbrodni.
Absurdalność istoty ludzkiej zarysowana w głośnej powieści Delii Owens polega na tym, że główna bohaterka – dziewczyna z mokradeł – aby obronić swoje człowieczeństwo, musi upodobnić się do zwierzęcia. Właściwie do owada. Na szczęście zarówno dla niej, jak i dla nas, w przyrodzie czynów ratujących życie nie określa się jako wyrachowanych, albo okrutnych, a zjawisko „poczucia winy” w ogóle nie ma tu miejsca. Dlatego bohaterka może odnaleźć swoje miejsce w rzeczywistości, a nawet zaznać szczęścia. Trzeba mieć w sobie dużo spokoju i równowagi wewnętrznej, żeby żyć w zgodzie z naturą i ze sobą, być szczęśliwym i nie igrać z rzeczywistością. Nie walczyć, nie chować się i nie uciekać będąc odmieńcem. Być sobą i mieć swoje miejsce. „Trzeba być jak ocean – pisał Nietzsche – by zbierać brudy wszystkich rzek, a pozostawać czystym”…
Gdzie śpiewają raki to świetnie napisana książka z klasycznymi elementami kryminału i powieści miłosnej, z cudowną bohaterką i spektakularną historią jej stawania się. Rzecz o naturze ludzkiej, absurdach kultury i prawach natury; przynależnościach i uzależnieniach, samotności i przyjaźni; o pasji życia i gwałtownej śmierci. Śmiem twierdzić, że powieść Delii Owens to literatura wyzwalająca. Terapeutycznie wyzwalająca. I to bynajmniej nie tylko silne emocje. To jest ten rodzaj prozy, który oprócz dostarczania ogromnej przyjemności z lektury, oczyszcza i serce i umysł; wzmaga pragnienie życia i wiarę w sens literatury.
Polecam tę książkę Państwa uważności!
Paweł Kaczorowski
Delia Owens, „Gdzie śpiewają raki”
tłum. Bohdan Maliborski
Wydawnictwo Świat Książki, 2022