Agentem być, czyli „Kroniki Cypher” Dimitrisa Chassapakisa
Powiedzmy to sobie otwarcie od razu na samym wstępie: jestem prawdopodobnie osobą zupełnie niekompetentną, żeby pisać o tym, o czym zamierzam tu dzisiaj napisać. Nie tylko w życiu nie byłam w escape roomie (choć od lat obiecuję sobie, że kiedyś pójdę, mimo że prawdopodobnie umrę tam ze strachu), ale nawet nigdy nie grałam w żadną grę planszową tego typu. Co nie zmienia faktu, że sama koncepcja wydaje mi się mega frapująca, a wręcz ekscytująca. Tak więc za egzemplarz Kronik Cypher zabrałam się z ogromnym entuzjazmem (być może odrobinkę przerastającym możliwości).
Czytelnik agentem
Kroniki Cypher to interaktywna gra książkowa, w której czytelnik-gracz wciela się w rolę agenta organizacji o nazwie CY.P.H.E.R. – czyli tajnego wywiadu do spraw szyfrów, zagadek, hieroglifów i enigm. To międzynarodowa agencja specjalizująca się w rozwiązywaniu spraw pozornie niemożliwych, którym nie są w stanie podołać narodowe agencje bezpieczeństwa. Jak dowiadujemy się ze wstępu: „mężczyźni i kobiety z CY.P.H.E.R. to zwyczajne osoby dokonujące nadzwyczajnych rzeczy”, które „mają przemożny wpływ na bezpieczeństwo świata”.
Zagadka, którą mamy rozwiązać dotyczy zaginięcia trzech – pozornie przypadkowych i zupełnie ze sobą nie powiązanych – osób w niewielkiej miejscowości Norton. Musimy więc, przede wszystkim ustalić tożsamość zaginionych, rozpracować znaczenie zostawionych przez nich poszlak, by następnie, krok po kroku, zacząć odkrywać, co się z nimi stało.
Interakcje na czacie
Książce towarzyszy strona internetowa, na której wpisujemy rozwiązania zagadek, by otrzymywać kolejne klucze, dodatkowe wskazówki i poznawać brakujące elementy fabuły. Muszę przyznać, że bardzo sprytnie to wymyślono, bo wygląda to tak, że „rozmawiamy” sobie jakby na czacie z innym agentem, mając wrażenie, że wchodzimy w prawdziwą interakcję z prawdziwym przedstawicielem CY.P.H.E.R. Nie spodziwałam się tego zupełnie i autentycznie się zdumiałam, kiedy ekran zaczął do mnie „gadać” głosem innego tajnego agenta.
Łatwo nie było
Do rozwiązania mamy dwadzieścia osiem zagadek i musimy rozwikłać każdą z nich, by móc przejść dalej. Przyznaję, że bez podpowiedzi zamieszczonych na tyle książki miałabym spory problem z bardzo wieloma z nich. A czasem i z podpowiedziami nie było łatwo. Co jest w tych łamigłówkach najtrudniejsze, to rozkminienie, o co w nich w ogóle chodzi – zdarzało mi się wpatrywać w kolejne strony z fragmentami map, zdjęciami linii papilarnych albo dziwnych pomieszczeń, zastanawiając się, czego tu się właściwie ode mnie oczekuje. Czasem trzeba pomyśleć naprawdę nieszablonowo, spojrzeć na daną zagadkę z dystansu, albo wręcz do góry nogami (i to dosłownie!), żeby coś w mózgu zatrybiło. Fajne doświadczenie, choć momentami mocno frustrujące.
Sensowna fabuła
Co robi największe wrażenie, to fakt, że to wszystko od początku do końca trzyma się kupy i że nie jest to po prostu zbiór przypadkowych łamigłówek, tylko spójna historia z sensowną fabułą, postaciami i zwrotami akcji. Może nie aż tak dobra, jak w filmach akcji czy thrillerach, ale wystarczająco wciągająca, żebyśmy chcieli dobrnąć do końca i samodzielnie poznać rozwiązanie. Satysfakcja jest przy tym naprawdę spora, nawet jeśli sama puenta nie zwala z nóg.
Kto lubi gry logiczne, łamigłówki, szarady i inne tego typu zagwozdki, na pewno fajne będzie się przy Kronikach CY.P.H.E.R bawić. Mnie zabawa wciągnęła na ładnych kilka godzin i uważam, że to było naprawdę odświeżające wyzwanie intelektualne.
Dimitris Chassapakis Kroniki Cypher
Tłumaczenie: Michał Gołębiowski
Grupa Wydawnicza Foksal 2021