literatura,  recenzje

Na peryferiach świata. „Migot. Z krańca Grenlandii” Ilony Wiśniewskiej

Wśród Inughuitów

Ilona Wiśniewska, autorka reportaży z Północy i fotografka, spędziła kilka miesięcy żyjąc wśród Inughuitów w najdalej na północ wysuniętych miejscowościach Grenlandii – Qaanaaq i Siorapaluk. Ze skrawków surowej codzienności, ze spotkań, z rozmów – tych odbytych i tych zasłyszanych, w końcu z ekstremalnych doświadczeń (takich jak polowanie na foki) powstała książka Migot. Z krańca Grenlandii – reportaż odsłaniający przed czytelnikami fragment rzeczywistości, którą trudno w ogóle pomieścić w naszych europejskich umysłach i wyobraźniach.

W grenlandzkich miejscowościach rytm życia dyktują natura i klimat. Zamieszkujący je Inughuici to najbardziej północny rdzenny lud świata, który żyje według tradycji i zwyczajów przekazywanych sobie przez kolejne pokolenia. To zaradni i oswojeni z surowym klimatem ludzie, którzy wiedzą, jak przetrwać i funkcjonować w tym niesprzyjającym życiu punkcie globu. To również wykluczeni i zapomniani par excellence; lud, o którym mało kto wie i pamięta, zamieszkujący tereny traktowane przez macierzystą Danię jak peryferie cywilizowanego świata. Ilona Wiśniewska postanawia ich poznać, zrozumieć i opisać – co jest niemałym wyzwaniem, skoro już na wstępie reportażystka słyszy coś takiego: „Nie pisz o nas zbyt wiele. Biali zawsze biegają z ołówkiem i notesem, jakby niczego nie potrafili zapamiętać, i zapisują mnóstwo nieistotnych rzeczy. A kiedy wracają do swoich krajów, opowiadają o nas same kłamstwa, z siebie robią wielkich bohaterów”.

Dramaty Grenlandii

Migot jest w pewnym sensie kontynuacją wcześniejszej książki Ilony Wiśniewskiej zatytułowanej Lud. Z grenlandzkiej wyspy. Autorka napisała ją dwa lata wcześniej, po pobycie w grenlandzkim sierocińcu, w którym pracowała jako wolontariuszka. Jeden z bohaterów Ludu, Gert (którego zdjęcie widnieje na okładce) popełnił samobójstwo i Ilona Wiśniewska jadąc na Grenlandię po raz drugi, chce, między innymi, porozmawiać z jego matką. Chce poznać tę głęboką północ, z której chłopak pochodził i za którą nie przestawał tęsknić. I przy okazji napisać o jednym z największych dramatów współczesnej Grenlandii – pladze problemów psychicznych i samobójstw wśród młodzieży.

Ilona Wiśniewska (lubimyczytac.pl)

To zresztą nie jedyny trudny temat, jaki pojawia się w tej książce. Autorka, opowiadając przede wszystkim o konkretnych ludziach, dotyka przy okazji tego, co w Grenlandii najtrudniejsze i najbardziej bolesne, tych plag i chorób, które od dekad wyniszczają tamtejsze społeczności: alkoholizmu, przemocy, depresji. Życie na głębokiej północy nie jest łatwe, ciemność i mróz odbijają się na psychice, a kiedy ludziom najbardziej potrzebna jest pomoc, okazuje się, że nie istnieją żadne struktury ani instytucje, które mogłyby im tej pomocy udzielać. To problemy, o których się nie rozmawia, choroby, których nikt nie próbuje leczyć. Demony, które od dawna żyją wśród nich.

Ludzie i ich codzienność

Autorka przygląda się mieszkańcom w ich zwyczajnym, codziennym życiu – które im samym często wydaje się tak bardzo przyziemne i monotonne, że aż trudno im pojąć, dlaczego ktoś w ogóle chce o nich pisać („ciebie naprawdę interesuje moje życie?” – pytają z niedowierzaniem). Część z nich to rdzenni Inughuici, inni to przyjezdni i imigranci – zwłaszcza przybysze z Danii. Jest więc, na przykład, była pastorka, która wciąż opłakuje adoptowaną córkę, kilka lat wcześniej zagryzioną przez psy. Jest duński nauczyciel, który nigdy nie zintegrował się z lokalną społecznością, mocno już sfrustrowany życiem na Grenlandii i z jakichś powodów niezdolny jej opuścić. Jest nawet przybysz z Japonii, który hoduje kwiaty i który nauczył się polować od tamtejszych myśliwych, po czym postanowił osiąść w Grenlandii na stałe i założyć rodzinę. Ilona Wiśniewska towarzyszy im przy codziennych czynnościach, odwiedza ich domy, poznaje ich rodziny. Tworzy z tego obraz Grenlandii, któremu daleko do romantycznej wizji mroźnej, samotnej i tajemniczej wyspy pełnej niedostępnych lodowców i gór. Jej Grenlandia to przede wszystkim konkretni ludzie, ich codzienność, ich dramaty, ich zmagania z niełatwym losem.

Migot to naprawdę świetnie wykonana robota reporterska; książka, która pozwala czytelnikom na chwilę zajrzeć do miejsca, które prawdopodobnie tylko nielicznym dane będzie w życiu odwiedzić. Warto dać się wciągnąć tym niezwykłym i trochę strasznym historiom z samego krańca świata.

Ilona Wiśńiewska Migot. Z krańca Grenlandii

Wydawnictwo Czarne 2022


Jeśli podoba Ci się nasz blog i chcesz nas wesprzeć, możesz postawić nam wirtualną kawę: buycoffee.to/naszanisza.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *