literatura,  przeczytać Afrykę

Przeczytać Afrykę: Seszele. Recenzja książki „Kolony” Glynna Burridge’a

Seszele: piraci i słoneczne plaże

Seszele (Republika Seszeli) są niewielkim wyspiarskim państwem na Oceanie Indyjskim, ze stolicą w Victorii, położonym na północny-wschód od Madagaskaru. Na kraj składa się 115 wysp – z których tylko 33 są zamieszkane – układających się w dwa główne archipelagi: Wyspy Wewnętrzne i Wyspy Zewnętrzne. Największą z wysp jest Mahé, na której mieszka około 80% ludności państwa. Seszele to kraj wiecznego słońca, raj dla turystów, pełen słonecznych plaż, raf koralowych i łagodnych wzgórz porośniętych soczystozieloną roślinnością. Co ciekawe, Seszele przez stulecia pozostawały niezamieszkane, a w XVII i XVIII wieku lubili ukrywać się na tych wyspach piraci. Dopiero w połowie XVIII wieku przybyli tu Francuzi i zagarnęli wyspy dla siebie – nazwa kraju pochodzi zresztą od nazwiska Jeana Moreau de Sechelles, ówczesnego francuskiego ministra finansów. Zaczęli się tu osiedlać francuscy osadnicy, którzy przywieźli ze sobą niewolników. Dzisiejsi mieszkańcy są w głównej mierze ich potomkami, choć oczywiście w międzyczasie napływali inni osadnicy (Hindusi, Arabowie). Pod koniec XVIII wieku Szeszele znalazły się pod okupacją Wielkiej Brytanii. Niepodległość od Wielkiej Brytanii uzyskały w 1976 roku.

Seszelsko-brytyjski pisarz i islamska rewolucja

Pisarz, którego powieść wybrałam do mojego projektu to Glynn Burridge – autor wprawdzie nie urodzony na Seszelach, tylko w Wielkiej Brytanii, ale od blisko czterdziestu lat mieszkający na wyspach i posiadający podwójne brytyjsko-seszelskie obywatelstwo. Burridge dorastał w Iranie, w czasach reżimu szacha Pahlawiego i pracował między innymi jako tłumacz z języka Farsi, prywatny tutor królewskich dzieci oraz sekretarz księcia Shahrama Pahlaviego. Uciekając przed irańską rewolucją islamską trafił na Seszele, gdzie przez dwie następne dekady zarządzał prywatną rezydencją Pahlaviego na wyspie D’Arros. Kiedy opuścił D’Arros zaczął zajmować się turystyką i pisaniem – jest autorem większości oficjalnych materiałów reklamowych dotyczących Seszeli.

Wyspa mrocznych sekretów i ekspedycja ratunkowa

Kolony to thriller osadzony na Seszelach, a konkretnie – na Wyspach Zewnętrznych. Jedna z odległych wysepek skrywa mroczne tajemnice, związane z dawną katastrofą morską, o której wiedzą tylko nieliczni. A ci, którzy wiedzą, zdają się sądzić, że cała sprawa powinna zostać zakopana w mrokach przeszłości, bo wiąże się z jakimś Wielkim Złem, o którym lepiej nawet głośno nie wspominać, żeby przypadkiem z powrotem go nie obudzić.

Ponad sto dwadzieścia lat później, na początku XXI wieku, pewien statek ginie bez wieści gdzieś na oceanie w okolicach tajemniczej wysepki, a wraz z nim dziewczyna, której zrozpaczony i zdeterminowany narzeczony postanawia zbadać całą sprawę. Staje się on osią dość przypadkowej, samozwańczej ekspedycji ratunkowej, w której znajdzie się młoda Irlandka, poszukująca swojego brata, pewien prawnik o dramatycznej przeszłości oraz zagraniczny inwestor, szukający miejsca na swój nowy projekt. Ta czwórka wkrótce trafi na wyspę, na której dzieją się rzeczy, których nikt z nich nie byłby nawet w stanie sobie wyobrazić…

Nietypowa fabuła i seszelskie realia

Powieść Glynna Burridge’a to naprawdę dobrze pomyślany i sprawnie napisany thriller, który trzyma w napięciu do samego końca. Pomysł na fabułę jest zupełnie nietypowy, szalony wręcz i może właśnie dlatego – działa. Autor pełnymi garściami czerpie z lokalnej historii i mitologii i osadza akcję mocno w seszelskich realiach – dlatego właśnie ta książka wydała mi się zupełnie inna od wszystkich znanych mi dotychczas thrillerów. Nie znajdziemy tu psychopatów ani seryjnych morderców – znajdziemy za to piratów, wraki statków i bardzo dziwne zwierzęta. Ta fabuła nie zagrałaby chyba na żadnej innej szerokości geograficznej.

A jednak. Choć książkę czyta się nieźle, a akcja wciąga i autentycznie zaskakuje, to już konstrukcja postaci jakoś szczególnie tu nie powala. Główni bohaterowie wydali mi się dość stereotypowi i płasko zarysowani i nie mogłam pozbyć się wrażenia, że czegoś im zabrakło. Czegoś, o co mogłabym się w nich, jako czytelniczka, zahaczyć. Owszem, świetnie sobie radzą w ekstremalnych sytuacjach i potrafią przechytrzyć wroga, ale poza tym charakterologicznie nie wydają się szczególnie interesujący.

Mimo to – warto było. Autorowi udało się stworzyć tą historią bardzo wyrazisty i barwny obraz Seszeli – kraju pełnego zagadek i sprzeczności, przyciągającego poszukiwaczy przygód i pamiętającego o swojej nietypowej przeszłości. Bo choć dzisiejsze Seszele to niepodległy kraj, otwarty na turystów i pełen gościnnych ludzi, to któż może wiedzieć, czy potomkowie dawnych piratów wciąż nie kryją się wśród nich?

Glynn Burridge Kolony

Wydawnictwo Calusa Bay Publications 2011

źródło obrazków: goodreads.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *