literatura,  recenzje

Tragedia na survivalu. Recenzja książki „Outside” Ragnara Jónassona

W środku akcji

Ragnar Jónasson zaczyna z przytupem. Już w pierwszej scenie wrzuca nas w sam środek akcji: widzimy, jak czwórka przyjaciół, którzy wybrali się się na weekend gdzieś na islandzkie Fiordy Wschodnie, grzęźnie w śniegu i zamieci, szukając schronienia. A miało być tak pięknie: wspólne wędrowanie po górach, wspólne polowanie i przy okazji – odnawianie nadwątlonych relacji w przepięknych okolicznościach islandzkiej przyrody. Surviwalowa przygoda i niezapomniana impreza w jednym. Niestety, burza śnieżna popsuła zabawę i zmusiła całą czwórkę do szukania schronienia w awaryjnej górskiej chatce przycupniętej wśród skał. Kiedy wchodzą do środka, ich oczom ukazuje się widok tak wstrząsający, że aż na chwilę zapiera im dech w piersiach… Krzyk więźnie w gardłach, przerażenie paraliżuje i odbiera możliwość działania. To, co widzą, wydaje się niemożliwe.

Pytanie brzmi: co takiego zobaczyli?

Czworo przyjaciół

Po tym apetycznym wstępie, autor zabiera nas z powrotem do samego początku tej historii. Poznajemy osoby dramatu, czyli paczkę przyjaciół, znających się jeszcze z czasów studenckich: Ármanna, Helenę, Daniela i Gunnlaugura. Dowiadujemy się, że to Ármann – nieformalny lider grupy, a na co dzień właściciel firmy turystycznej i doświadczony przewodnik wycieczek – był pomysłodawcą i organizatorem całej wyprawy. Wydawać by się mogło, że z takim profesjonalistą u steru nic w czasie tego wspólnego weekendu nie może pójść źle. Pozostała trójka może więc w ogóle nie myśleć o niczym, tylko zaufać Ármannowi i pójść tam, dokąd ten ich poprowadzi. A trzeba przyznać, że wszyscy potrzebują takiego resetu i oderwania od stresującej codzienności: prawnik Gunnlaugur, przygnieciony ciężarem monotonii i cieniami własnych demonów; mieszkający w Londynie aktor Daniel, którego kariera wcale nie rozwija się tak dobrze, jak próbuje to przedstawić i błyskotliwa inżynierka Helena, mózg technologicznego startupu. To będzie wypoczynek, jakiego potrzebują – dopóki, oczywiście, nie zamieni się w największy koszmar ich życia.

Kto będzie ofiarą, a kto mordercą?

Już od pierwszej sceny nie mamy wątpliwości: w tej górskiej chatce wydarzy się coś bardzo złego. Nie wiemy tylko co, komu i kiedy – i to jest dokładnie ten zabieg, który sprawia, że napięcie w tej książce można by kroić nożem. W końcu to kryminał, trup musi być, więc wchodzimy w tę lekturę przekonani, że ktoś musi wyjść z niej nieżywy – tyle tylko, że nie wiemy kto. W przeciwieństwie do większości klasycznych kryminałów, akcja nie rozpoczyna się tu od znalezienia zwłok. Autor zmusza nas, żebyśmy na te zwłoki czekali, zastanawiając się, kto okaże się ofiarą, a kto mordercą. W dodatku nikt nie jest poza podejrzeniem – chociażby z tego powodu, że przecież każdy ma broń. To naprawdę udany zabieg fabularny, dzięki któremu trudno oderwać się od lektury.

Ragnar Jónasson

W warunkach ekstremalnego napięcia i zagrożenia życia każdy z bohaterów pokazuje zupełnie inną twarz. Prędko okaże się, że wszyscy skrywają jakieś mroczne sekrety. Jak daleko posuną się, żeby je chronić? O czym nigdy nie mówią głośno, czego nie przyznają nawet sami przed sobą? I kto z nich jest gotów zabić, żeby utrzymać przy sobie swoje tajemnice?

Odsłanianie prawdy

Outside to tego rodzaju thriller psychologiczny, który w dużej mierze polega na stopniowym odsłanianiu prawdy o bohaterach. Oczywiście, żeby miało to sens, autor musi dawkować czytelnikowi pewne fakty, ujawniać prawdę etapami, ułożonymi w przemyślanym porządku. Ragnar Jónasson na ogół robi to z mistrzowską wprawą – choć jest w tej powieści jeden moment, który budzi moje poważne wątpliwości. A mianowicie: w pewnym momencie okazuje się, że nie byliśmy świadomi relacji łączącej dwójkę postaci, mimo że pozostali bohaterowie świetnie o niej wiedzieli. To jeden z podstawowych faktów na ich temat – a jednak czytelnik jako jedyny trzymany był w niewiedzy. Nie mogę powiedzieć więcej bez spojlerowania, ale to był ten moment lektury, kiedy poczułam się trochę oszukana (jeśli ktoś przypadkiem czytał i wie, o co chodzi, to niech koniecznie da mi znać, co myśli).

Ragnar Jónasson jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej poczytnych islandzkich autorów kryminałów, świetnie znanym miłośnikom gatunku nie tylko w tej części świata. Mimo to, w komentarzach czytelników na temat Outside uparcie powraca opinia, że to nie jest najlepsza książka autora i że nawet będąc jego fanem spokojnie można tę pozycje pominąć. Opinia, która naprawdę mocno mnie dziwi, bo jak dla mnie Outside to naprawdę świetny kryminał: wciągający, trzymający w napięciu i bardzo zaskakujący. Więc jeśli to ma niby być Jónasson w tym słabszym wydaniu, to ciekawe jaki jest w szczytowej formie? Nie znam jeszcze jego najpopularniejszej serii, Mrocznej wyspy lodu, no ale w takiej sytuacji czuję, że już chyba nie mam wyjścia (tup, tup, tup, do księgarni).

Ragnar Jónasson Outside

Tłumaczenie z języka islandzkiego na angielski: Victoria Cribb

Wydawnictwo Penguin Michael Joseph 2022

zdjęcia pochodzą ze strony goodreads.com

Jeśli podoba Ci się nasz blog i chcesz nas wesprzeć, możesz postawić nam wirtualną kawę: buycoffee.to/naszanisza.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *