literatura,  recenzje

W ciemności. Recenzja książki „Samotnia” Anny Kańtoch

Podstawiona żona

Autor poczytnych kryminałów, Leon Cichy budzi się w szpitalnym łóżku po poważnym wypadku samochodowym, w wyniku którego stracił wzrok. Niemal natychmiast orientuje się, że kobieta, która siedzi przy jego boku i podaje się za jego żonę, Julię, tak naprawdę wcale jego żoną nie jest. Leon może i nie widzi i jest po wypadku mocno oszołomiony, ale swoje wie: to nie jest ta sama osoba, z którą ożenił się kilka miesięcy wcześniej. Coś tu jest mocno nie tak.

Leon nie bardzo ma jak zweryfikować swoje przekonanie, bo nikt z kręgu jego rodziny i znajomych nie znał wcześniej Julii – para poznała się i pobrała na wakacjach we Włoszech. Wrócili tuż przed wypadkiem i rodzina spotyka Julię dopiero w szpitalu. Nikt nie ma powodu, żeby jej nie wierzyć, kiedy przedstawia się jako żona Leona. Pisarz długo się waha, zanim podzieli się z kimś swoimi obawami – nie chce, żeby rodzina uznała, że całkiem zwariował. Będzie więc próbował na własną rękę zrozumieć, co się właściwie wokół niego dzieje, jednocześnie ucząc się funkcjonować jako osoba niewidoma.

Pisarz i jego nagrania

Całość – zamiast na rozdziały – podzielona jest na nagrania, które tworzy Leon, opowiadając swoją historię. Śledzimy więc bieg wydarzeń wyłącznie z jego perspektywy i dość szybko orientujemy się, że być może nie jest to punkt widzenia całkiem wiarygodny. Po pierwsze dlatego, że mężczyzna nie pamięta samego wypadku i tego, co działo się tuż przed nim, więc nie sposób nie zadać sobie pytania, czy jego pamięć nie szwankuje również w innych obszarach. Po drugie – po stracie wzroku zaczynają wyostrzać mu się pozostałe zmysły i łatwo mu popaść w przesadę. Sprawy nie ułatwia również fakt, że nasz bohater jest mocno odizolowany od świata w swoim domu na wsi (tytułowa Samotnia) i nie da się nie zauważyć, że ta izolacja nie najlepiej wpływa na jego psychikę. To wszystko razem sprawia, że niepewność towarzyszy odbiorcy praktycznie od pierwszej do ostatniej strony – chcemy się, oczywiście, jako czytelnicy dowiedzieć, jakie jest rozwiązanie tej zagadki, ale jednocześnie przez cały czas nie mamy pewności, czy aby za chwilę nasz narrator nie okaże się kompletnie niepoczytalny.

Thriller psychologiczny

Anna Kańtoch

Najnowsza powieść Anny Kańtoch to thriller psychologiczny bardziej niż klasyczny kryminał. Niepokój i napięcie rosną stopniowo, mnożą się kolejne niewiadome i z nagrania na nagranie coraz bardziej nie wiemy, co tu się właściwie dzieje. Błądzimy wraz z narratorem w ciemności, tak samo jak on nie wiedząc, czego się złapać. I co gorsza – nie do końca temu narratorowi ufając. Muszę przyznać, że momentami było to dla mnie dość męczące jako doświadczenie czytelnicze – co prawdopodobnie świadczy o tym, że użyte przez autorkę zabiegi osiągnęły swój cel. Było klaustrofobicznie i duszno, było grząsko i lepko. Poczułam ulgę, kiedy dobrnęłam do końca.

Sprawne pióro Anny Kańtoch

Nie mam wątpliwości, że Anna Kańtoch (autorka znana, między innymi, ze znakomitej serii kryminałów z Krystyną Lesińską, o której pisałam tu) doskonale wie, co robi. Samotnia to thriller dopracowany, przemyślany i świetnie poprowadzony – autorka bardzo umiejętnie buduje napięcie, podsuwa fałszywe tropy, sieje ziarno wątpliwości w umyśle odbiorcy, by ostatecznie doprowadzić do rozwiązania, które naprawdę trudno byłoby przewidzieć. Samotnia jest bez wątpienia książką bardzo udaną, spójną i znakomicie wpisującą się w ramy swojego gatunku.

Po raz kolejny przekonałam się, że lubię styl i język Anny Kańtoch – nie ma w nim żadnej przesady ani maniery, nadmiaru ani pretensjonalności. To język precyzyjny, sprawny, jasny i klarowny, będący chyba kwintesencją tego, czym powinien być język literatury gatunkowej. Jest przystępny; pozwala w pełni skupić się na fabule i postaciach, nie zwraca na siebie uwagi udziwnieniami albo niezgrabnością. Czyta się gładko, lekko i bezproblemowo. A w tym konkretnym przypadku to niemałe osiągnięcie, bo przecież czytamy praktycznie niekończący się monolog jednego bohatera/ narratora.

Samotnia to świetna propozycja dla wszystkich tych, którzy lubią się bać i potrzebują dreszczyku emocji. Napięcie nie słabnie aż do ostatniej strony – zapewniam, że ciężko się oderwać!

Anna Kańtoch Samotnia

Wydawnictwo Marginesy 2023

Źródło zdjęć: lubimyczytac.pl


Jeśli podoba Ci się nasz blog i chcesz nas wesprzeć, możesz postawić nam wirtualną kawę: buycoffee.to/naszanisza.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *