esej,  psychoterapia,  recenzje,  rozwój osobisty,  uzależnienia

Żyć w pełni. Recenzja zbioru opowiadań psychoterapeutycznych „Istoty ulotne” Irvina D. Yaloma

„Nie żyj tak, jakbyś miał zamiar żyć dziesięć tysięcy lat. Nieuniknione wisi nad tobą. Dopóki żyjesz, dopóki można – bądź dobry”. Marek Aureliusz, Rozmyślania ks. IV/17 (1)

Irvin D. Yalom, obok Rollo Maya i Jamesa Bugentala należy do najważniejszych i najbardziej wpływowych przedstawicieli nurtu egzystencjalnego w psychoterapii. Zasięg i moc wpływu koncepcji Yaloma wynika w ogromnym stopniu z jego niewątpliwego talentu pisarskiego, który sprawił m.in., że Kat miłości – najgłośniejsza książka amerykańskiego psychiatry wydana w 1989 r., sprzedała się w ilości kilkuset tysięcy egzemplarzy i mimo upływu czasu nadal jest pozycją szalenie atrakcyjną. Jednakże siła koncepcji Yaloma ugruntowana jest w jego kilkudziesięcioletniej praktyce psychoterapeutycznej i to jest główne źródło mocy dydaktycznej i wspaniałe zaplecze jego literackiego warsztatu. Odwaga do tworzenia relacji partnerskich z pacjentami, eksperymentowania w zakresie doboru odpowiednich dla każdego klienta strategii terapeutycznych, postawa uważności i wyczulenie na to, co pomaga klientowi; te i wiele innych niezwykle cennych elementów modelu terapeutycznego Yaloma zapewniły mu ogromne uznanie specjalistów z całego świata i wdzięczność tysięcy pacjentów.  

Egzystencjalna psychoterapia i stoicyzm 

W swoim drugim zbiorze opowiadań terapeutycznych pt. Istoty ulotne z 2014 roku (w Polsce – 2015), Irvin D. Yalom skupia swoją uwagę wokół tematu nieuchronności śmierci i lęku przed nią – fundamentalnego motywu w psychoterapii egzystencjalnej. Ciekawym zwrotem w refleksji i praktyce Yaloma jest w tej książce bardzo mocny udział idei stoicyzmu, a w szczególności wpływ Rozmyślań Marka Aureliusza na Yaloma, a poprzez niego również na jego klientów. 

W Istotach ulotnych nie znajdziemy akademickich definicji, ani szczegółowej wykładni modelu terapeutycznego Yaloma, a raczej żywo i emocjonalnie opisane relacje z ważnymi dla Yaloma pacjentkami i pacjentami. Wszystkie te historie są połączone dwoma jakościami: po pierwsze sytuacje terapeutyczne wymykają się klasycznym wzorcom diagnostycznym; po drugie wszędzie w jakiejś formie pojawia się tu motyw śmierci. Yalom pochylając się nad tym tematem próbuje w swojej książce odczarować horror śmierci a jednocześnie pokazać jak spokojny i dojrzały stosunek człowieka do tematu śmierci może pozytywnie zmienić jego życie. Ponieważ autor nie czyni nam tutaj teoretycznych wykładów, żeby nieco dookreślić znaczenie tego aspektu refleksji i praktyki terapeutycznej Yaloma przywołam słowa mentora polskiej psychoterapii – Jerzego Mellibrudy, mówiące o rozpoznaniach egzystencjalistów. 

W Praktyce psychoterapii czytamy: „Według egzystencjalistów, jedynie człowiek dojrzały przyjmuje odpowiedzialność za własne czyny i decyzje oraz dąży do przekraczania determinujących i ograniczających jego zachowanie presji społecznych (…). Wie, że to on sam – nie zaś państwo, rodzice czy inni ludzie – jest odpowiedzialny za swoje życie i swoje wybory. Człowiek dojrzały najpełniej uświadamia sobie własne istnienie, gdy odważnie stanie twarzą w twarz z faktem, że kiedyś umrze. Zdaje sobie sprawę z nieuchronności śmierci i z tego, że tylko od niego zależy, czy wykorzysta życie w pełni”.(2) I nieco dalej w tej samej książce: „Świadomość i uznanie śmierci może przyczynić się do przejmującego poczucia ważności życia, do radykalnej zmiany perspektywy życiowej”.(3)

Nasuwa się w tym momencie zasadnicze pytanie: jak dokonać owego uznania, akceptacji nieuchronności śmierci? Jak osiągnąć spokój ducha i zaczerpnąć energię do działania z tej tak trudnej do zniesienia świadomości? I tu pojawia się właśnie stoicyzm, z poetyckim ujęciem życia ludzkiego jako ulotnego, nietrwałego, wydarzającego się w okamgnieniu, tu i teraz. Irvin Yalom w opisanych tu sytuacjach, w bardzo wyważony, ale też stanowczy sposób, każe swoim klientom skonfrontować się ze swoją śmiertelnością. Nie po to jednak, by uznać marność i brak znaczenia w krótkotrwałości ulotności, lecz żeby przywrócić cierpiącym ludziom spokój ducha i gotowość do radości. Albo też aby pomóc przygotować się chorej osobie do zbliżającej się nieubłaganie śmierci. Idee stoickie są tutaj bezcenne. 

Terapeutyczne spotkania Yaloma

Na początku lektury zbioru Istoty ulotne przydarza się nam poruszająca historia męskiej miłości. Osiemdziesięcioczteroletni Paul zgłasza się do osiemdziesięcioletniego Irvina po… No właśnie, po co? Chyba po to, by przed nieuniknioną i nieodległą śmiercią zyskać świadka prawdziwości i gorliwości jego niegdysiejszej relacji z dawnym akademickim promotorem, mistrzem i przyjacielem. Żeby się przejrzeć w oczach Yaloma zachwyconych tą miłosną i całkowicie platoniczną relacją między dwoma subtelnymi mężczyznami, znawcami zarówno filozofii jak i biografii Fryderyka Nietzschego. Tym razem jednak to nie Nietzsche szlochał – jak w książce Yaloma, która dała asumpt do tego spotkania terapeutycznego, lecz obaj jego uczestnicy, pacjent i tearapeuta byli bliscy płaczu, poruszeni przeszłością starszego z nich. Najbardziej niesamowite w tej historii jest, że ta przedziwna relacja terapeutyczna trwała tylko godzinę. A jednak to spotkanie stało się dla Yaloma niezapomniane. Było tak zaskakujące i intensywne, że wyryło się w pamięci terapeuty domagając się literackiego opisania.  

Jedną z najbardziej poruszających i najbardziej intymnych opowieści Irvina Yaloma jest w tym tomie  historia chorej na raka Ellie, która dzięki spotkaniu z Yalomem i odważnemu wejściu w intensywny tryb terapeutycznych uświadomień, wyzbyła się zazdrości wobec osób zdrowych i postanowiła żyć pełnią życia do końca. Ellie, odważna i inteligentna osoba, nie znosząca negowania tego, co nieuniknione, potrafiła wyzwolić w sobie radość życia i odejść z godnością. Kluczowym uświadomieniem w terapii Ellie był moment, kiedy stwierdziła, że nie musi odrzucać świadomości zbliżającej się śmierci, ale też nie musi się zbytnio tą myślą zajmować. Ellie – po stoicku – nauczyła się czerpać satysfakcję z każdego uważnie przeżytego momentu mianując siebie samą „pionierką w sztuce umierania”.(4) 

Rozmyślania Marka Aureliusza

W ostatnim, tytułowym opowiadaniu Istoty ulotne, autor najobficiej obdarza nas motywami stoickimi czerpanymi z Rozmyślań Marka Aureliusza. Występuje w nim dwójka pacjentów Yaloma, z których każdy w inny sposób zostaje zainspirowany stoicką koncepcją życia. Lekarz Jarod, który ma problemy w relacjach z kobietami i jest zależny od wzmocnień zewnętrznych, a także chorobliwie przywiązany do własnego wizerunku oraz zamożny, ale nienawidzący swojej pracy manager Andrew. W terapii i życiu Jaroda następuje przełom, kiedy decyduje się on na trzydniowe odcięcie się od cywilizacji w towarzystwie jedynie tomu Rozmyślań Marka Aureliusza. Jarod przeżywa jakiś rodzaj oświecenia duchowego pod wpływem lektury poprzedzonej wieloma godzinami terapii z Yalomem. Następuje w tym człowieku fundamentalne przewartościowanie jego stosunku do siebie i świata. Mimo że nie potrafi on wskazać Yalomowi, które konkretnie słowa starożytnego filozofa wywarły na niego tak silny wpływ, wie, że coś się w nim przemieniło, że uzyskał jasność, co do tego, że jedynie prawe życie przyniesie mu spokój wewnętrzny. Z kolei kiedy Andrew, również obdarzony przez Yaloma tomem Rozmyślań Marka Aureliusza trafia na fundamentalną sentencję stoicyzmu, która doskonale przemawia do jego wrażliwości, od razu zdaje sobie sobie sprawę, że te słowa są wstępem do jego życiowej przemiany. Leczące zdanie z dziełka Marka Aureliusza brzmi: „Zrezygnuj z własnego osądu, a nie będzie powodu do skargi: Dzieje mi się krzywda. Zrezygnuj ze skargi: Dzieje mi się krzywda, a zniknie sama krzywda”.(5)

Mimo że w zbiorze Yaloma znalazłem kilka fascynujących historii i mnóstwo inspirujących refleksji filozoficznych, jednym z najciekawszych elementów całego tomu pt. Istoty ulotne zdają mi się sugestie dla psychoterapeutów z Posłowia, odnoszące się do sposobu prowadzenia terapii. Yalom podkreśla, że w każdym z dziesięciu opisanych w książce przypadków sytuacja terapeutyczna potoczyła się w kierunku, którego do końca nie mógł przewidzieć. Podkreśla również fundamentalną wartość jakości relacji terapeutycznej jako najważniejszego czynnika terapeutycznego oraz fakt, że psychoterapeuta nigdy dokładnie nie będzie wiedział w jaki sposób pomaga klientowi. Dodaje również rzecz niesamowicie ciekawą, o konieczności uważnego poszukiwania właściwego rozpoznania potrzeb pacjentów, o której wspominał już przy okazji opowiadania Potrójny płacz pisząc, że „rutynowa, formalna diagnoza to coś dużo więcej niż mała niedogodność. Może ona z a b l o k o w a ć  pracę terapeutyczną, zamazując i redukując obraz pełnej, wielowymiarowej osobowości człowieka”.(6) Pisząc o pacjentach „cierpiących z powodu niedomagań wymykających się tradycyjnej systematyce”(6) Irvin Yalom sugeruje wszystkim osobom zajmującym się pomaganiem ludziom, że nie powinni kierować się gotowymi schematami diagnostycznymi, lecz empatyczną uważnością i w skupieniu towarzyszyć pacjentom w ich poszukiwaniach siebie. I to jest przesłanie budzące mój ogromny szacunek dla doświadczenia, mądrości i pokory tego niezwykłego psychoterapeuty. 

Istoty ulotne – jak czytamy w przedmowie do wydania amerykańskiego – to zbiór opowieści terapeutycznych będący swoistym testamentem twórczym Irvina D. Yaloma. Redaktor T. J. Kelleher w zwięzłych, wyważonych słowach, bardzo trafnie ujął esencjonalną zawartość tej książki: „Z historii tych płynie (…) nauka, że tylko poprzez oswojenie się z ideą śmierci możemy zyskać siłę, by uczynić naszą egzystencję nie tylko możliwą do zniesienia, lecz także pełną znaczenia, a nawet radości”.(8) Ten paradoks łączący w jednym zdaniu śmierć i radość życia zdaje się być odsłaniany i kontemplowany w książce Yaloma na wszelkie możliwe sposoby. To właśnie jakość refleksji Yaloma, jego wrażliwość, pokora, spokój ducha i poczucie humoru w połączeniu z bardzo sprawną narracją pisarską daje nam książkę, która zastanawia, inspiruje, wzrusza, ale i wywołuje uśmiech w sercu. A to są w lekturze doznania bezcenne. 

Irvin D. Yalom, Istoty ulotne; przekład: Paweł Luboński, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2020

Paweł Kaczorowski

Przypisy:

  1. Wszystkie cytaty z Rozmyślań Marka Aureliusza w przekładzie Krzysztofa Łapińskiego, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2020
  2. Jerzy Mellibruda, Praktyka psychoterapii, Wydawnictwo Zielone Drzewo, Warszawa 2018; strona 71
  3. Jerzy Mellibruda, op cit.: str. 172
  4. Irvin D. Yalom, Istoty ulotne, przekład: Paweł Luboński, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2020; str. 184
  5. Fragment IV Księgi Rozmyślań Marka Aureliusza, przekład Krzysztofa Łapińskiego; cyt. za: Irvin Yalom, op.cit. str. 214 -215
  6. Irvin D. Yalom, op. cit., str. 198
  7. Irvin D. Yalom, op. cit., str. 229
  8. Irvin D. Yalom, op. cit., str. 6

Przeczytaj również: 

O zdrowiu psychicznym i dziele profesora Jerzego Mellibrudy. Rozmowa z dr Barbarą Czardybon

Podróż w nieznane. O zbiorze opowieści psychoterapeutycznych „Kat miłości” Irvina D. Yaloma

„Żal po stracie. Lekcje akceptacji” Ewy Woydyłło – książka na tu i teraz!

Nigdy nie jest za późno – esej na podst. książki „Dobra pamięć, zła pamięć” Ewy Woydyłło

Jeden komentarz

  • Justyna Włodarczyk

    Drogi Pawle. Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję. Jak zawsze perfekcyjny i wnikliwy ton. Cieszę się, że tak ciekawie pokierowałeś swoim życiem. Pozdrawiam Cię serdecznie. Justyna Włodarczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *