![](https://naszanisza.pl/wp-content/uploads/2024/03/mattjew.jpg)
Bez happy endu. O autobiografii Matthew Perry’ego „Przyjaciele, kochankowie i Ta Wielka Straszna Rzecz”
Bardzo trudno jest czytać tę książkę dziś, kiedy już stało się to, co się stało. Bo to przecież nie tak miało być. To miała być historia z happy endem. To miała być historia o długiej, dramatycznej i nierównej walce z nałogiem, którą – po latach prób i upadków – w końcu jednak udaje się wygrać. I dalej jest życie. A kiedy wiemy już, że dalej nie ma życia… nad autobiografią Matthew Perry’ego pojawia się ciężki i upiorny cień.
Tytuł tej książki jest odrobinę zwodniczy. Tak naprawdę przyjaciele i kochankowie to tylko ułamek całej historii, dodatek do wiodącej narracji – o Tej Wielkiej Strasznej Rzeczy. Tak, autobiografia Perry’ego to w gruncie rzeczy pełnokrwista historia o nałogu. W dodatku cholernie autentyczna i cholernie dobra. Kto więc liczył na anegdoty i smaczki z planu Przyjaciół i na to, że ubawi się przy lekturze jak przy kolejnym odcinku popularnego sitcomu, może się odrobinę zdziwić. Nie, żeby tych anegdot i smaczków tam nie było. Owszem, znajdziemy je – ale niezmiennie pozostają na drugim planie.
Bez trudu da się wyczuć, że Przyjaciele, kochankowie i Ta Wielka Straszna Rzecz to opowieść człowieka, który przeszedł w życiu niejedną terapię. Cofamy się z aktorem do jego wczesnego dzieciństwa – ale on od początku zdaje się dobrze wiedzieć, czego tam szuka. To narracja człowieka nauczonego wglądu w siebie, świadomego mechanizmów rządzących chorobą. Perry wie, jak zajrzeć w głąb własnej ciemności, jak wskazać i nazwać rany, kompleksy i traumy, jak prześledzić historię nałogu do samego jej źródła. Dzieciństwo odmieńca, naznaczonego poczuciem nieadekwatności, „małoletniego bez opieki”, podróżującego samotnie między Kanadą (gdzie mieszkał z matką) a Stanami Zjednoczonymi (ojciec). Ciągłe poczucie odrzucenia, które prędko poprowadzi go ku szybkiej uldze używek i będzie kazało kończyć kolejne, nawet udane związki – ze strachu przed następnym odrzuceniem. I humor używany jako narzędzie, bo młody Matty prędko zorientuje się, że dowcipne uwagi potrafią jak nic innego zaskarbić mu sympatię otoczenia.
![](https://naszanisza.pl/wp-content/uploads/2024/03/chandler-280x280.jpg)
Jeśli to ostatnie brzmi znajomo, to dlatego, że pod tym akurat względem Chandler i Matthew Perry zdają się być identyczni. Humor Chandlera jest humorem Matthew – aktor przelał w swojego bohatera chyba wszystko, co miał w tym temacie najcenniejszego. Autoironia, sarkazm, absurdalne puenty i wstawki – to wszystko, za co kochamy Chandlera okazuje się być również specjalnością aktora. Na szczęście dla nas, czytelników, ten humor manifestuje się również w języku, którym pisze Perry – w efekcie powstała książka, która pomimo ciężaru tematycznego potrafi autentycznie rozbawić. I przy okazji jest zaskakująco dobrze napisana – co, muszę przyznać, bardzo pozytywnie mnie zdziwiło, bo z celebrytami piszącymi o swoim życiu bywa pod tym względem różnie i wcale niekoniecznie zabierając się za pisanie potrafią pisać. A Matthew Perry, jak się okazało, potrafił.
Ujmuje również szczerość, z jaką aktor opowiada o swoim życiu, walce i o kolejnych upadkach – odsłania się przed czytelnikami całkowicie, sięga do najgorszych wspomnień i najbardziej upokarzających doświadczeń. Oglądamy sceny z kolejnych ośrodków zamkniętych i szpitali: Perry pił od czternastego roku życia, w kolejnej dekadzie życia uzależnił się od leków, a na pierwszy odwyk trafił jako trzydziestolatek. Łącznie odbył piętnaście odwyków, a na leczenie uzależnienia wydał dziewięć milionów dolarów. Ostatecznie przestał dopiero w 2019 roku, kiedy zapadł w śpiączkę z powodu pękniętej okrężnicy i ledwo udało mu się przeżyć. Bo wybudzeniu się ze śpiączki poczuł, że dostał od życia jeszcze jedną szansę – dziś już wiemy, że nie na długo.
Sporo smutku jest we mnie, kiedy odkładam tę książkę, sporo niewesołej refleksji. Nie wiem, czy będę potrafiła jeszcze kiedyś obejrzeć Przyjaciół z taką beztroską, z jaką oglądałam ich wcześniej – mam wrażenie, że świadomość dramatu Matthew Perry’ego bardzo dużo we mnie zmienia. Trochę trudno poradzić sobie ze świadomością, że kiedy wszyscy śmialiśmy się z Chandlerem, kiedy rozczulał nas albo wzruszał, sam aktor, który go odtwarzał przechodził przez swoje największe, osobiste piekło. I że – w przeciwieństwie do swojego bohatera – nie doczekał się żadnego happy endu.
Matthew Perry Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz. Autobiografia
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik, Natalia Mętrak-Ruda, Paweł Bravo, Anna Klingofer-Szostakowska
Wydawnictwo W.A.B. 2022
Jeśli podoba Ci się nasz blog i chcesz nas wesprzeć, możesz postawić nam wirtualną kawę: buycoffee.to/naszanisza.pl
Zobacz również
![](https://naszanisza.pl/wp-content/uploads/2021/06/flag-zambia-500x380.jpg)
Przeczytać Afrykę: Zambia. Pomoc, która nie działa – „Dead Aid” Dambisy Moyo
10/06/2021![](https://naszanisza.pl/wp-content/uploads/2021/10/smazone_zielone_pomidory_60ec045814652-460x380.jpg)
O sile opowieści i kobiecej przyjaźni. „Smażone zielone pomidory” i „Powrót do Whistle Stop” Fannie Flagg
07/10/2021![](https://naszanisza.pl/wp-content/uploads/2021/06/literature-britishcouncil-org-500x380.jpg)