literatura,  recenzje

Frajda dla moli książkowych – recenzja książki „Tajemnica Lost Lake” Jacqueline West

Na wstępie ustalmy fakty: Tajemnica Lost Lake Jacqueline West to powieść w założeniu przeznaczona dla nieco starszych dzieci. Ewentualnie dla młodszej młodzieży. Bohaterka ma lat jedenaście i problemy i rozterki właściwe dla swojej grupy wiekowej. Ale kto zlekceważy tę książkę tylko dlatego, że akurat nie wpisuje się w tę grupę demograficzną, może popełnić spory błąd. W praktyce bowiem Tajemnica Lost Lake to jedna z tych pozycji, które bez pudła trafią prosto w gust każdego szanującego się mola książkowego – bez względu na wiek, płeć, rasę, wyznanie, poglądy, kolor oczu i ulubiony smak lodów. Mole książkowe, jak wszyscy wiemy, najbardziej lubią czytać książki opowiadające o apetycznie podniszczonych książkach i do tego jeszcze najlepiej takie, których akcja osadzona jest w jakiejś równie apetycznie podniszczonej bibliotece. Mam dla Was dobrą wiadomość: Tajemnica Lost Lake spełnia oba te kryteria. Frajda jest zatem gwarantowana.

Przeprowadzka i biblioteka

Jedenastoletnia Fiona przeprowadza się z rodzicami i siostrą do miasteczka Lost Lake – i zdecydowanie nie jest z tego powodu zadowolona. Wszystko przez Arden – jej idealną starszą siostrę – wschodzącą gwiazdę łyżwiarstwa figurowego. To z jej powodu rodzice podjęli tę bezsensowną decyzję o przeprowadzce – chcieli być bliżej klubu sportowego, który ma zapewnić Arden świetlaną przyszłość. Fiona jest wściekła na siostrę – w końcu to przez nią z dnia na dzień straciła przyjaciół i cały swój poukładany, znany i zrozumiały świat, tylko po to, żeby zamieszkać w obcym miasteczku, które zdaje się nie mieć jej niczego ciekawego do zaoferowania.

No, może poza biblioteką… Jak na mola książkowego przystało, Fiona tam właśnie kieruje swoje pierwsze kroki. Ma nadzieję znaleźć nowe przygody i nowych przyjaciół na kartach powieści, ale okazuje się, że biblioteka w Lost Lake może jej dać znacznie więcej. Tajemniczy, stary gmach skrywa własne sekrety i zdaje się tylko czekać na kogoś, kto będzie gotów je zgłębić. A kluczem do poznania tych sekretów jest pewna osobliwa książka, którą Fiona znajduje na półce z kryminałami już pierwszego dnia – książka, która nigdy nie została napisana do końca. Książka, która zdaje się żyć własnym życiem, która sama z siebie znika i pojawia się zupełnie nie tam, gdzie wcześniej została odłożona. Tak, jakby sama szukała czytelnika. Zaginiona – bo tak brzmi jej tytuł – to historia dwóch sióstr, które wszystko robią razem (czyli całkiem odwrotnie niż Fiona i Arden). Aż do momentu, kiedy jedna z nich zaginie w niejasnych okolicznościach…

Im głębiej Fiona zatapia się w barwny, pełen przygód i tajemnic świat książkowych sióstr, Hazel i Pearl, tym wyraźniej widzi, że jej własna rzeczywistość ma z tym światem zaskakująco dużo wspólnego. Podobne nazwy ulic, znajomo wyglądające zaułki i budynki. Czy to możliwe, że akcja Zaginionej rozgrywa się nigdzie indziej jak tu, w niepozornym i nudnym miasteczku Lost Lake?

Książka w książce

Osobiście uwielbiam motyw książki w książce, zabieg wplatania osobnej historii w fabułę – dobrze wykonany, zabieg ów daje czytelnikowi poczucie przechodzenia w jakiś kolejny wymiar. I tu właśnie dzieje się coś takiego – najpierw wkraczamy do świata Fiony, by po chwili razem z nią przejść do jakiejś innej rzeczywistości, pełnej tajemnic, przygód, dziwnych postaci i trudnych do wytłumaczenia wydarzeń. Nawet nie wiemy, kiedy te dwa światy zaczynają się w naszej wyobraźni mieszać i przeplatać, tworząc historię, której zwyczajnie nie da się przestać czytać.

Drugim plusem Tajemnicy Lost Lake jest sama stara biblioteka, żyjąca jakby własnym życiem, wypełniona książkami aż po sufit, z zacisznymi zaułkami, znikającymi książkami i bibliotekarzami strzegącymi jakichś dawnych tajemnic. To miejsce coś wie. Skrywa w sobie mądrość wielu pokoleń, pamięta rzeczy, o których najstarsi ludzie nie mogą mieć pojęcia. Więc jeśli dobrze poszukać, opowie historie, o jakich nam się nie śniło – również takie, które zmrożą krew w żyłach żądnym przygód poszukiwaczom.

Siostrzane relacje

W swojej głębszej, psychologiczno-emocjonalnej warstwie, powieść Jacqueline West koncentruje się na relacjach siostrzanych, w całej ich złożonej niejednoznaczności. Mamy tu dwie pary sióstr: Fionę i Arden oraz Hazel i Pearl. Choć początkowo Fiona sądzi, że sama ma ze swoją siostrą niewiele wspólnego i z zazdrością czyta o wspólnych przygodach Hazel i Pearl, prędko okaże się, że sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Któregoś dnia Fiona ze zdumieniem odkryje, że idealna, utalentowana Arden skrywa pod powierzchnią zaskakującą kruchość, która łamie się pod ciężarem presji i oczekiwań otoczenia. Zrozumie, że jeśli tylko dopuści ją do swojego świata może zyskać wspaniałą sojuszniczkę, a jednocześnie stać się wsparciem, którego Arden naprawdę potrzebuje. Z kolei relacja książkowych sióstr okaże się daleka od ideału – z pozoru drobny konflikt eskaluje do tego stopnia, ze skończy się to wielkim nieszczęściem. Nic tu nie jest czarno-białe, relacje między dziewczętami są skomplikowane i wielowymiarowe – tak jak i same bohaterki.

Tajemnica Lost Lake ujęła mnie przede wszystkim klimatem i starą biblioteką. A jeśli dorzucić do tego jeszcze wciągającą akcję, udaną główną bohaterkę i kilka czających się gdzieś wśród książek duchów przeszłości, to wychodzi na to, że zupełnie niczego tej pozycji nie brakuje. Polecam wszystkim, którzy potrzebują na chwilę oderwać się od rzeczywistości.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Jacqueline West Tajemnica Lost Lake

Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska

Wydawnictwo Literackie 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *