literatura,  recenzje

Zupełnie normalna nieheteronormatywność. Recenzja książki „Angst with happy ending” Weroniki Łodygi

Narodziny serii?

Kto zna i lubi debiutancką książkę Weroniki Łodygi Hurt/Comfort, ten/ta z radością odkryje, że kolejna powieść autorki osadzona jest dokładnie w tych samych realiach, w tym samym mieście, w tym samym kręgu znajomych, a nawet w tym samym – mniej więcej – czasie. A właściwie odrobinę wcześniej. Znani z pierwszej części bohaterowie pojawiają się w tle i – starając się nie spojlerować za bardzo – powiem tylko, że w końcu dowiemy się więcej o okolicznościach, w których Janek musiał opuścić poprzednią szkołę oraz poznamy bliżej Anitę i odkryjemy wstrząsające rzeczy o jej życiu rodzinnym. Krótko mówiąc: wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami narodzin nowej serii młodzieżowej. Alleluja!

Hurt/Comfort aż prosił się o kontynuację. Autorce udało się stworzyć kilka naprawdę ciekawych postaci drugoplanowych, które zaintrygowały mnie na tyle, że chętnie wracam do tego świata, by dowiedzieć się o nich więcej. A ponieważ mówimy o nastolatkach z liceum, nie oszukujmy się: praktycznie każdy tu przeżywa jakieś własne dramaty, kataklizmy i katastrofy, a więc każdy mógłby w sumie dostać osobną książkę. Na co, szczerze mówiąc, po cichu liczę. Potencjał dramatyczny przeciętnego liceum jest, jak wiadomo, nieograniczony.

Aleks i demony przeszłości

Głównymi bohaterami Angst with happy ending są Aleks i Beniamin. Aleks to dość wycofany, zamknięty w sobie chłopak, który zmaga się ze sobą i własną przeszłością. W okresie burzy i naporu miał spory problem z kontrolowaniem agresji i trochę przez to narozrabiał – tak, że do tej pory gryzie go sumienie. Choć od tamtego czasu zdążył się już ogarnąć i uspokoić, to jednak przeszłość wciąż rzutuje na jego relacje z otoczeniem. A zwłaszcza z samotnie wychowującą go i zapracowaną po uszy mamą.

Introwertyczny i małomówny Aleks nie ma zbyt wielu przyjaciół, dlatego internetowa znajomość z dziewczyną o pseudonimie Yuki tak dużo dla niego znaczy. Wydaje się, że nadają na tych samych falach. Chłopak chyba po raz pierwszy w życiu czuje, że tak łatwo może komuś zaufać, opowiedzieć o sobie, zwierzyć się. Yuki go rozumie, bawi i momentami wzrusza. Tyle tylko, że kiedy w końcu umawiają się na spotkanie w realu, Yuki okazuje się… drobnym, zalęknionym Beniaminem w kolorowych skarpetkach w awokado.

Przyjaźń i co z niej wynikło

Aleks jest wściekły. Czuje się oszukany, zdradzony i wykorzystany. Czuje się tak, jakby jego serce „zostało brutalnie złamane, skopane i oplute na dokładkę”. Znów izoluje się od ludzi i pławi we własnym nieszczęściu, aż do momentu, kiedy kolejne – tym razem przypadkowe – spotkanie z Beniaminem, porusza w nim jakąś zupełnie nową i zaskakującą strunę. Chłopak, którego zaczyna w myślach nazywać „małym awokado” wzbudza w nim dziwną mieszankę czułości i rozbawienia, a do tego uruchamia jego instynkt opiekuńczy. Beniamin wydaje się taki bezradny i przerażony, że Aleks chciałby ochronić go przed całym światem…

I tak zaczyna się przyjaźń, która pozwoli Aleksowi odkryć w sobie rzeczy, o których nie miał pojęcia, a także otworzy mu oczy na problemy, których wcześniej wolał nie dostrzegać. Przyjaźń, która pomoże mu pięknie się rozwinąć, zakwestionować schematy i normy społeczne oraz zacząć zadawać sobie pytania o własną tożsamość.

Takie bywa dorastanie

Jestem zachwycona konstrukcją postaci w tej powieści, a zwłaszcza postacią Aleksa. Wglądem i głębią psychologiczną, przemianą wewnętrzną chłopaka i rodzącym się w nim samorozpoznaniem. Mam wrażenie, że pod tym względem Angst with happy ending jest dokładnie tym, czym powinna być książka dla młodzieży: autorce udaje się uchwycić bohatera w takim momencie życia, kiedy przewartościowują się wszystkie jego wartości, kiedy zaczyna zdawać sobie sprawę, jak wielu rzeczy jeszcze nie wie o sobie i o świecie, po czym pod wpływem kolejnych wydarzeń jego świadomość dokonuje jakiegoś niebywałego, gwałtownego skoku. Tak, takie właśnie bywa dorastanie – któregoś dnia przytrafia ci się coś, co wstrząsa fundamentami twojego istnienia i nagle, w przeciągu kilku tygodni zaledwie, stajesz się innym człowiekiem.

Różnorodność tożsamości seksualnych

Kolejną dużą zaletą tej powieści jest ukazanie różnorodności i złożoności tożsamości seksualnych. Już Hurt/Comfort był pod tym względem mocno progresywny i pokazywał, że ludzkość nie jest podzielona prostą kreską na hetero- i homoseksualistów. Tu idziemy jeszcze dalej. Bohaterowie (zwłaszcza Aleks) przekonują się, że nie ma dla nich gotowych rozwiązań i schematów, w które wystarczy się wpasować, że dojrzewanie i odkrywanie siebie to naprawdę skomplikowane i czasochłonne procesy. I czasem można po prostu nie wiedzieć. Bardzo mi się podoba to, że w przypadku Aleksa autorka właściwie zostawia nas z tą konkluzją – że można nie wiedzieć i że to też jest okej. Proces trwa, wciąż się stajesz, produkcja w toku i wcale nie musisz się jednoznacznie definiować. Myślę, że to jest przekaz, którego bardzo wielu młodych ludzi potrzebuje.

Idealna obyczajówka młodzieżowa

Obie książki Weroniki Łodygi świetnie wpisują się w gatunek młodzieżowej powieści obyczajowej. Narracja jest mocno osadzona w codzienności nastolatków: jest więc, przede wszystkim szkoła, jako główne źródło problemów i frustracji, są relacje z rówieśnikami i z rodziną, bywają kłopoty w domu (czasem całkiem poważne – patrz: Anita). I na tle tej codzienności właśnie rozwija się relacja między bohaterami. Tak naprawdę fabularnie nie dzieje się specjalnie dużo – lekcje, sprawdziany, przygotowania do matury – a jednocześnie na poziomie uczuć i emocji dzieje się przecież bardzo dużo. To mocne zakorzenienie w realiach to chyba jak dla mnie jedna z największych zalet tego gatunku, powód dla którego w ogóle sięgam po obyczajówki młodzieżowe.

Weronika Łodyga doskonale się w tych realiach odnajduje, znakomicie oddaje tę intensywność, niepewność i nadzieję, które towarzyszą wchodzeniu w dorosłość. I w tej właśnie intensywnej szkolnej codzienności, w tej niepewnej normalności konsekwentnie umieszcza bohaterów nieheteronormatywnych. I to jest naprawdę świetny pomysł – bo nieheteronormatywność zaczyna się dzięki temu wydawać tak zupełnie, zupełnie normalna.

Weronika Łodyga Angst with happy ending

Wydawnictwo kobiece 2021

źródło głównego obrazka: freepik.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *