Ekscentryczka na życiowym zakręcie. O książce „Butterflies in November” Auður Avy Ólafsdóttir
Bohaterka jedzie, czasem rozjedzie jakieś zwierzę, czasem prześpi się z jakimś przypadkowym facetem w jakimś przydrożnym hotelu, głuchoniemy czterolatek giba się na tylnym siedzeniu, a za oknem pada deszcz i trwa wyjątkowo ciepły listopad.
Lodowiec i tajemnica nazistów. O filmie „Operation Napoleon”
Szalona i niebezpieczna przygoda pełna pościgów, zasadzek, strzelanin oraz tajemnic z przeszłości.
Na peryferiach świata. „Migot. Z krańca Grenlandii” Ilony Wiśniewskiej
Życie na głębokiej północy nie jest łatwe, ciemność i mróz odbijają się na psychice, a kiedy ludziom najbardziej potrzebna jest pomoc, okazuje się, że nie istnieją żadne struktury ani instytucje, które mogłyby im tej pomocy udzielać.
Kłamstwa i podróże. O książce „Turysta polski w ZSRR” Juliusza Strachoty
Bohater wyrusza w końcu w swoją prawdziwą podróż, żeby się przekonać, jak naprawdę wygląda ten cały szeroki świat, o którym naplótł już w życiu tyle bzdur.
Migawki z życia emigrantów. Część dwunasta: przeprowadzka na Breiðholt i islandzkie golasy
Małe islandzkie golasy popylają sobie beztrosko między dużymi islandzkimi golasami i nikomu nie przyszłoby do głowy kazać komukolwiek wstydzić się czegokolwiek.
Śląskie drogi Mirka Marcola – rozmowa o zbiorze wierszy „Sztuczne światło”
Marcol uprawia jakiś rodzaj osobistej medytacji nad swoją (i naszą) poharataną historycznością, czasowością doświadczeń i trwaniem sensu.
W ciemności. Recenzja książki „Samotnia” Anny Kańtoch
Po raz kolejny przekonałam się, że lubię styl i język Anny Kańtoch – nie ma w nim żadnej przesady ani maniery, nadmiaru ani pretensjonalności.
Księgowa na tropie rodzinnych tajemnic, czyli „Zawsze coś” Marty Kisiel
Przesłanie przebija się przez tę niezobowiązującą formę z niemałą siłą rażenia: nie musisz znosić toksycznych ludzi w swoim życiu tylko dlatego, że przypadkiem są twoją rodziną.
O tych, co pomiędzy. Recenzja książki „Rozrzucone” Liliany Hermetz
Opowieść o skomplikowanej historii pogranicza, o tożsamości i języku, o emigracji i wykorzenieniu oraz o zagmatwanych losach kilku pokoleń kobiet z pewnej polsko-ukraińsko-francuskiej rodziny.
Migawki z życia emigrantów. Część jedenasta: islandzkie imiona albo przychodzi farmer do hotelu
Ten cały patronimik to oni wszyscy tutaj niby mają, ale raczej traktują go trochę tak, jak dziadzio Prosiaczka traktował swoje drugie imię.