Islandia
Nieprzystępne piękno. Recenzja filmu „Godland” Hlynura Pálmasona
„Godland” to film fotograficzno-kontemplacyjny, powolny, hipnotyzujący, utrzymany w nieco sennej poetyce.
Migawki z życia emigrantów. Część dziesiąta: emigrancka tożsamość
Emigracja zapewnia mentalną wolność, której niektórzy z nas potrzebują znacznie bardziej niż zakorzenienia i poczucia przynależności.
Ślepe zaułki emigracji. O książce „NOrWAY. Półdzienniki z emigracji” Piotra Mikołajczaka
Dokładnie tak jak w moim przypadku, ta emigracja to swoisty miks wyjazdu za pracą i ucieczki na oślep przed własnymi demonami.
Migawki z życia emigrantów. Część dziewiąta: przeprowadzki i zorze
wszystkie te straszliwe legendy, które krążą po kraju na temat wynajmu mieszkań w stolicy to wcale nie są żadne legendy, tylko święta, najświętsza prawda. Jest dramat i mogiła.
Migawki z życia emigrantów. Część ósma: lato, zima i dwa pluszowe misie
Tak, mamy w domu dwa pluszowe niedźwiadki i oba – Elmiś i Kuzyn – są ważnymi członkami naszego stadła, podróżują z nami, przeprowadzają się, doświadczają blasków i cieni emigracji i doradzają przy podejmowaniu trudnych życiowych decyzji (dlatego czasem nazywamy ich…
Z trupem przez Islandię. Recenzja filmu Hilmara Oddssona „Á ferð með mömmu (Driving mum)”
Islandzkie kino ma, jak dla mnie, to do siebie, że nigdy do końca nie wiem, czego się po nim spodziewać.
Migawki z życia emigrantów. Część siódma: sztormy, strajki i Agnieszka Holland.
Mam wrażenie, że im się tutaj wszystkim wydaje, że ta cała komuna to był jakiś drobny epizod w historii Europy Środkowo-Wschodniej, coś, o czym mało kto już dzisiaj pamięta i co nie ma żadnego wpływu na współczesnych.
Migawki z życia emigrantów. Część szósta: Leifur, Kolumb i islandzkie baseny
Baseny są dla Islandczyków mniej więcej tym, czym dla Anglików puby, dla Francuzów kawiarnie, a dla Finów – sauny.
Trauma, komuna i przestrzeń między językami – o książce „Polishing Iceland” Ewy Marcinek
Jak niby mamy wytłumaczyć Islandczykom, że jak się człowiek wychowa w kraju, w którym komuna zryła głowy kilku wcześniejszych pokoleń, to jakiś rodzaj kompleksu i tłumionej wściekłości ma się już na zawsze wdrukowany w DNA?
Migawki z życia emigrantów. Część piąta: islandzkie święta.
Zamiast dobrotliwego Świętego Mikołaja z pękatym brzuszkiem i siwą brodą, mamy tu trzynastu cudacznych braci z pewnej wysoce dysfunkcyjnej rodziny trolli.